18-01-2010 21:19
Zło konieczne
W działach: RPG, Savage Worlds | Odsłony: 10
Cześć!
Lubicie filmy o superbohaterach? Ja tak średnio. To znaczy – niektóre są super, ale większości nie trawię. Ale za to bardzo lubiłem komiksy i kreskówki – Spiderman, X-men, Punisher, Transformers, Batman – to były serie, na któych się wychowałem.
Co ciekawe jednak, sentyment do kolesi w trykotach i majtkach na spodniach przez lata nie przenikał do mojego RPG. Z paru powodów – długi, długi czas zajmowałem się "poważnym RPG". Wiecie, bohater jako najmniej znaczący atom Wszechświata, pyłek w obliczu potęgi Chaousu, czy Cthulhu i ogólnie to przecież na sesji się cierpi a nie rzuca samochodami. Prawda? Zaczynasz z zardzewiałym sztyletem i K6 chorobami wenerycznymi, a nie super mocami.
Miło wspominam te lata. Było, minęło. Kiedyś do tego wrócę.
Okej, ale były też inne przyczyny tego stanu rzeczy – nie znalazłem fajnej gry o superbohaterach. Jasne, czytałem kilka, ba jedną nawet zrobiłem sam (na podstawie mechaniki oWOD – dobra do mocy, słaba do turlania) ale zawsze coś (albo i prawie wszystko) w nich kulało.
Potem przyszła era Savage Worlds. Necessary Evil było jednym z pierwszych settingów do gry, ale dopiero gdy wyszło Necessary Evil Explorers Edition zdecydowałem się na zakup. Przypadkiem, wszedłem na stronkę Rebela kupić coś zupełnie innego, ale co tam, niech mnie, raz się żyje, kupuję NE, przyda się mi gra o superbohaterach.
Tylko, że to nie jest gra o superbohaterach.
Byłem w błędzie
Serio
(O kurde, przejmuję manierę pisania Johna Wicka! Idę poszukać kapelusza).
Serio Serio
(Nie mam kapelusza. Zmalazłem tylko beret harcerski i czapkę od munduru Wyższej Szkoły Morskiej, będę pisał zatem po staremu).
Dobra. Jak nie o superbohaterach, to o czym? Ano o superłotrach. Historia gry jest prosta. Od połowy lat 20-tych na Ziemi rodzili się kolesie obdarzeni super mocami. Z czasem było ich coraz wicej i więcej. Świat przypominał Uniwersum Marvela gdzie superbohaterowie w blasku fleszy tłuką superłotrów. Najpotężniejszym z bohaterów był Champion, za wroga mając najpotężniejszego z łotrów – Dr Destruction.
Jasne pojawiło się kilka nowinek – zbudowane na tajemniczej wyspie Star City (miejsce akcji naszej gry), czy równie tajemnicza Atlantyda zamieszkana przez ród... Atlantów, ale co do zasady to był świat jaki znamy + trykociarze.
Kiedy w 2001 na Ziemię przybyli kosmici, ludzkość nie przejęła się tym zanadto. To nie pierwszy najazd ufoli w historii ludzkości, poprzednie ataki były natychmiast roznoszone w proch przez superbohaterów, więc czemu tym razem miałoby być inaczej? Bo tym razem kosmici byli silniejsi i co najistotniejsze - cwansi niż zwykle. Oto dlaczego. Podstępem zebrali większość bohaterów w jednym miejscu i przerobili na żarcie dla kotów. Ziemię zrównali... eee z ziemią (zwrot prawie jak "Galowie, ten grobowiec będzie waszym grobowcem). Jedyne miasto, które ocalało to własnie wspomniane wcześniej Star City. Tutaj jest siedziba główna kosmicznych sił okupacyjnych.
Ale prócz całkiem licznego szczepu superherosów istnieli też nadprzyrodzeni dranie nie z tej ziemi (nie najlepsze sformułowanie, bo w sumie nie z tej Ziemi to są kosmici). Dr Destruction (bo o nim mowa) szybko dostrzegł szansę dla siebie i jemu podobnych. Superbohaterów nie ma, można szaleć. Jasne, po drodze trzeba będzie pozbyć się obcych i to powazna niedogodność, ale wszystko da się zrobić. Trzeba tylko przekonać superłobuzów, by chcieli pracować razem – a to zgraja indywidualistów, więc nie będzie lekko.
Tak czy inaczej – gra opowiada o superłotrach tworzących jedną z komórek Omegi – konspiracyjnej organizacji zrzeszającej żołnierzy Dr Destruction. Ciekawe – otrzymujemy historię o draniach, którzy działają z egoistycznych pobudek (pozbyć się ufoli, by się nachapać), a postrzegani sa jako bohaterowie.
Ale to nie fabuła NE jest jej głównym atutem. Wiecie – to gra m.in. o walce z rasą kosmicznych ludzi-rekinów. Powiedzmy, że nie każdemu taki rodzaj bzdury podejdzie.
Jednak opracowanie super mocy zasługuje na uznanie. To własnie jest pazur Zła Koniecznego. Nadprzyrodzone tło opracowano inaczej niż w SWEX. Na początku dostaje się po prostu 10-15 punktów na zakup mocy i z tego składamy naszego uber gieroja. Moce zrobione są świetnie. Więc jeśli komuś ludzie-rekiny nie pasują, to po prostu korzysta tylko z mechaniki i robi grę o superłotrach (lub nawet superbohaterach), bez żadnych ufoli.
Sprawdziłem, czy na tej mechanice da się rozpisać najważniejszych bohaterów z komiksów Marvela.Z większością mi się udało, choć często nie mieściłem się w początkowej puli punktów (no tak, Magneto to w końcu nie początkujący bohater). Spider - man, Sęp, Dr Octopus, Electro, Juggernaut,Wolverine, Gambit, Cyklop, Bestia, Rouge, Magneto, Mystique, Nightcrawler, Iron Man, Flash, Collosus, cała czwórka z Fantastic Four, Green Goblin, Tombstone, Misterio, Hydroman, Archangel, Jean Grey itd.
Nie do końca udało mi się z dwójką – Storm i Iceman. Tzn. Ze Storm to efekt jest całkiem zbliżony, ale na Icemana nie mam pomysłu.
Jest jedna istotna różnica – np. W X-men moc była równie uciążliwa co przydatna. Tutaj tego bólu nie ma, chyba że pokombinujesz z wadami (wtedy da się wyglądać np. Tak cudacznie jak Nightcrawler).
Obecnie prowadze kampanię NE. Grają Aghad, Fenran i Owca. Nasi bohaterowie to:
arystorkatyczny "Diuk" – współczesny wampir, przypominający nieco Ventrue ze Świata Mroku. Szara eminencja władz sporej korporacji, pozornie współpracujący z obcymi, a tak naprawdę jeden z członków ruchu oporu. Zajmuje się tradycyjnym wampirzym rzemiosłem – czytanie w myślach, przejmowanie kontroli, zamiana w mgłę, telepatia. Cierpi jednak przez słabość swej fizycznej formy. To postać Owcy.
"Cierń” - facet w skórzanej kurtce i masce hokeisty. Młody gość, którego brzemię odpowiedzialności (konieczność opieki nad siostrą na wózku) pchnęło na ścieżkę występku. Cierń potrafi się teleportować z ogromną szybkością, świetnie też walczy za pomocą dwóch broni. Uwielbia zaskakiwać przeciwników, siać maksymalne spustoszenie a potem znikać. Cierniem gra Aghad.
„Oberleutnat Deutschalnd” - miał być niemiecką odpowiedzią na Kapitana Amerykę, niestety – U-Boot, którym go przewożono na kilkadziesiąt lat utknął na dnie morza (hej, to przecież pulpowa bzdura, nieprawdaż?). Oberleutnant to nieco zmodyfikowany genetycznie człowiek zakuty w stalową zbroję, znacznie zwiększającą jego siłę i odporność. Ten drużynowy czołg jest postacią Fenrana.
Cóż mogę rzecz – za nami już kilka sesji, zabawa jest przednia. Uważam, że Necessary Evil to bardzo dobra gra, warta każdej złotówki którą za nią wołają w sklepie. Chociaż nie jest moim ulubionym settingiem Savage Worlds, to z pewnością plasuje się w górnej strefie tabeli.
Pozdro
Draś
Lubicie filmy o superbohaterach? Ja tak średnio. To znaczy – niektóre są super, ale większości nie trawię. Ale za to bardzo lubiłem komiksy i kreskówki – Spiderman, X-men, Punisher, Transformers, Batman – to były serie, na któych się wychowałem.
Co ciekawe jednak, sentyment do kolesi w trykotach i majtkach na spodniach przez lata nie przenikał do mojego RPG. Z paru powodów – długi, długi czas zajmowałem się "poważnym RPG". Wiecie, bohater jako najmniej znaczący atom Wszechświata, pyłek w obliczu potęgi Chaousu, czy Cthulhu i ogólnie to przecież na sesji się cierpi a nie rzuca samochodami. Prawda? Zaczynasz z zardzewiałym sztyletem i K6 chorobami wenerycznymi, a nie super mocami.
Miło wspominam te lata. Było, minęło. Kiedyś do tego wrócę.
Okej, ale były też inne przyczyny tego stanu rzeczy – nie znalazłem fajnej gry o superbohaterach. Jasne, czytałem kilka, ba jedną nawet zrobiłem sam (na podstawie mechaniki oWOD – dobra do mocy, słaba do turlania) ale zawsze coś (albo i prawie wszystko) w nich kulało.
Potem przyszła era Savage Worlds. Necessary Evil było jednym z pierwszych settingów do gry, ale dopiero gdy wyszło Necessary Evil Explorers Edition zdecydowałem się na zakup. Przypadkiem, wszedłem na stronkę Rebela kupić coś zupełnie innego, ale co tam, niech mnie, raz się żyje, kupuję NE, przyda się mi gra o superbohaterach.
Tylko, że to nie jest gra o superbohaterach.
Byłem w błędzie
Serio
(O kurde, przejmuję manierę pisania Johna Wicka! Idę poszukać kapelusza).
Serio Serio
(Nie mam kapelusza. Zmalazłem tylko beret harcerski i czapkę od munduru Wyższej Szkoły Morskiej, będę pisał zatem po staremu).
Dobra. Jak nie o superbohaterach, to o czym? Ano o superłotrach. Historia gry jest prosta. Od połowy lat 20-tych na Ziemi rodzili się kolesie obdarzeni super mocami. Z czasem było ich coraz wicej i więcej. Świat przypominał Uniwersum Marvela gdzie superbohaterowie w blasku fleszy tłuką superłotrów. Najpotężniejszym z bohaterów był Champion, za wroga mając najpotężniejszego z łotrów – Dr Destruction.
Jasne pojawiło się kilka nowinek – zbudowane na tajemniczej wyspie Star City (miejsce akcji naszej gry), czy równie tajemnicza Atlantyda zamieszkana przez ród... Atlantów, ale co do zasady to był świat jaki znamy + trykociarze.
Kiedy w 2001 na Ziemię przybyli kosmici, ludzkość nie przejęła się tym zanadto. To nie pierwszy najazd ufoli w historii ludzkości, poprzednie ataki były natychmiast roznoszone w proch przez superbohaterów, więc czemu tym razem miałoby być inaczej? Bo tym razem kosmici byli silniejsi i co najistotniejsze - cwansi niż zwykle. Oto dlaczego. Podstępem zebrali większość bohaterów w jednym miejscu i przerobili na żarcie dla kotów. Ziemię zrównali... eee z ziemią (zwrot prawie jak "Galowie, ten grobowiec będzie waszym grobowcem). Jedyne miasto, które ocalało to własnie wspomniane wcześniej Star City. Tutaj jest siedziba główna kosmicznych sił okupacyjnych.
Ale prócz całkiem licznego szczepu superherosów istnieli też nadprzyrodzeni dranie nie z tej ziemi (nie najlepsze sformułowanie, bo w sumie nie z tej Ziemi to są kosmici). Dr Destruction (bo o nim mowa) szybko dostrzegł szansę dla siebie i jemu podobnych. Superbohaterów nie ma, można szaleć. Jasne, po drodze trzeba będzie pozbyć się obcych i to powazna niedogodność, ale wszystko da się zrobić. Trzeba tylko przekonać superłobuzów, by chcieli pracować razem – a to zgraja indywidualistów, więc nie będzie lekko.
Tak czy inaczej – gra opowiada o superłotrach tworzących jedną z komórek Omegi – konspiracyjnej organizacji zrzeszającej żołnierzy Dr Destruction. Ciekawe – otrzymujemy historię o draniach, którzy działają z egoistycznych pobudek (pozbyć się ufoli, by się nachapać), a postrzegani sa jako bohaterowie.
Ale to nie fabuła NE jest jej głównym atutem. Wiecie – to gra m.in. o walce z rasą kosmicznych ludzi-rekinów. Powiedzmy, że nie każdemu taki rodzaj bzdury podejdzie.
Jednak opracowanie super mocy zasługuje na uznanie. To własnie jest pazur Zła Koniecznego. Nadprzyrodzone tło opracowano inaczej niż w SWEX. Na początku dostaje się po prostu 10-15 punktów na zakup mocy i z tego składamy naszego uber gieroja. Moce zrobione są świetnie. Więc jeśli komuś ludzie-rekiny nie pasują, to po prostu korzysta tylko z mechaniki i robi grę o superłotrach (lub nawet superbohaterach), bez żadnych ufoli.
Sprawdziłem, czy na tej mechanice da się rozpisać najważniejszych bohaterów z komiksów Marvela.Z większością mi się udało, choć często nie mieściłem się w początkowej puli punktów (no tak, Magneto to w końcu nie początkujący bohater). Spider - man, Sęp, Dr Octopus, Electro, Juggernaut,Wolverine, Gambit, Cyklop, Bestia, Rouge, Magneto, Mystique, Nightcrawler, Iron Man, Flash, Collosus, cała czwórka z Fantastic Four, Green Goblin, Tombstone, Misterio, Hydroman, Archangel, Jean Grey itd.
Nie do końca udało mi się z dwójką – Storm i Iceman. Tzn. Ze Storm to efekt jest całkiem zbliżony, ale na Icemana nie mam pomysłu.
Jest jedna istotna różnica – np. W X-men moc była równie uciążliwa co przydatna. Tutaj tego bólu nie ma, chyba że pokombinujesz z wadami (wtedy da się wyglądać np. Tak cudacznie jak Nightcrawler).
Obecnie prowadze kampanię NE. Grają Aghad, Fenran i Owca. Nasi bohaterowie to:
arystorkatyczny "Diuk" – współczesny wampir, przypominający nieco Ventrue ze Świata Mroku. Szara eminencja władz sporej korporacji, pozornie współpracujący z obcymi, a tak naprawdę jeden z członków ruchu oporu. Zajmuje się tradycyjnym wampirzym rzemiosłem – czytanie w myślach, przejmowanie kontroli, zamiana w mgłę, telepatia. Cierpi jednak przez słabość swej fizycznej formy. To postać Owcy.
"Cierń” - facet w skórzanej kurtce i masce hokeisty. Młody gość, którego brzemię odpowiedzialności (konieczność opieki nad siostrą na wózku) pchnęło na ścieżkę występku. Cierń potrafi się teleportować z ogromną szybkością, świetnie też walczy za pomocą dwóch broni. Uwielbia zaskakiwać przeciwników, siać maksymalne spustoszenie a potem znikać. Cierniem gra Aghad.
„Oberleutnat Deutschalnd” - miał być niemiecką odpowiedzią na Kapitana Amerykę, niestety – U-Boot, którym go przewożono na kilkadziesiąt lat utknął na dnie morza (hej, to przecież pulpowa bzdura, nieprawdaż?). Oberleutnant to nieco zmodyfikowany genetycznie człowiek zakuty w stalową zbroję, znacznie zwiększającą jego siłę i odporność. Ten drużynowy czołg jest postacią Fenrana.
Cóż mogę rzecz – za nami już kilka sesji, zabawa jest przednia. Uważam, że Necessary Evil to bardzo dobra gra, warta każdej złotówki którą za nią wołają w sklepie. Chociaż nie jest moim ulubionym settingiem Savage Worlds, to z pewnością plasuje się w górnej strefie tabeli.
Pozdro
Draś
33
Notka polecana przez: 27383, AdamWaskiewicz, amnezjusz, Avarest^, beacon, Behir, chimera, Farindel, Ifryt, karp, Krakonman, Majkosz, Malaggar, Mandos, ment, neishin, Nurgling, Odol, Podtxt, rincewind bpm, sashka, sil, slann, Squid, Szczur, Wędrowycz, WekT, Wiron, XLs, Zsu-Et-Am, Zuhar
Poleć innym tę notkę