13-11-2007 13:24
Setting i Ty
W działach: Savage Worlds | Odsłony: 6
Cześć.
Chciałbym wspomnieć parę słów o moich ulubionych Savage Settingach. Wyszło ich sporo, jednak ze względów finansowych nie wszedłem w posiadanie jakiejś oszałamiającej ich liczby. Ale te, na których mi najbardziej zależało, kupiłem. Dlatego też skrobnę kilka zdań o tej skromnej liczbie, którą w kolekcji swej posiadam. Tak gwoli rozeznania. Dziś cześć pierwsza – Tour of Darkness. W przyszłości znajdziecie tu mini-recenzje Rippers i DL:Reloaded, poświęcę też parę słów na Weird-War II, chociaż oficjalnie jest oparty na d20. Potem może skrobnę o własnych kampaniach i własnych settingach – jeśli oczywiście będzie ktoś tu zaglądał.
Cechą wspólną settingów do Savage Worlds jest to, że kupując je otrzymujesz generator zadań czekających Twą drużynę, oraz zbiór Savage Tales – czyli wyjątkowych scenariuszy (a raczej ich szkiców), które tworzą historię całego settingu. Tak, setting opowiada długaśną historię, w której gracze mogą wziąć udział, by w końcu rozwikłać wielkie zagadki świata gry. Dla mnie bomba, chociaż częściej korzystam z własnych pomysłów.
Weird Wars: Tour of Darkness – na pierwszy ogień trafia setting, przez który zainteresowałem się Savage Worlds. Jest to gra o dzielnych żołnierzach przemierzających dżunglę Wietnamu, szukając partyzantów Viet-Minhu, potem Viet-Congu, żołnierzy Komunistycznej Republiki Wietnamu, no i sił nieczystych zbratanych z komunistami (Pilipiuk sugerował kiedyś, że Lenin był antychrystem, czyżby trafił?). Gra umożliwia rozgrywkę już podczas I wojny indochińskiej (czyli od bodaj 1946) aż do finału walk w roku 1975. Można się wcielić we francuskich legionistów, żołnierzy amerykańskich, australijskich, brytyjskich, nowozelandzkich i południowo wietnamskich. Czekają na nas najważniejsze wydarzenia tego blisko trzydziestoletniego konfliktu – oczywiście podane w charakterystycznym, nadnaturalnym sosie. Z zombie, potworami i czarnoksiężnikami. Można się dowiedzieć, co tak naprawdę wydarzyło się w Dien-Bien-Phu, oraz co konkretnie zaszło podczas ofensywy Tet w 1968. Przygotujcie się też na spacerek do Laosu i Kambodży.
Ponieważ wydarzenie te powiązane są z konkretnymi Savage Tales, nie jest to jedynie element tła, a wydarzenia w których bohaterowie mogą naprawdę wziąć udział.
Ja mam hopla na punkcie walk w Wietnamie (chociaż mnie najbardziej interesuje okres amerykańskiej interwencji), dlatego bardzo odpowiada mi ten setting. Zmian mechanicznych jest niewiele w stosunku do podstawki – parę atutów, trochę gnatów, parę wad – niby mała rzecz, a cieszy. Są zasady wzywania wsparcia, jest bajerancki generator misji.
Jeśli komuś nie odpowiada mistyczna otoczka Tour of Darkness, to proponuję zakup wersji da gracza. Zawiera on zasady prowadzenia normalnej kampanii, trochę wstępu, rys historyczny, opis wojsk, bez części o żywych trupach. A można zaoszczędzić groszy kilka. Zresztą – w przypadku zakupu pdfa – kurs zielonego jest teraz tak drastycznie niski, że parę zielców wydać można.
Chciałbym wspomnieć parę słów o moich ulubionych Savage Settingach. Wyszło ich sporo, jednak ze względów finansowych nie wszedłem w posiadanie jakiejś oszałamiającej ich liczby. Ale te, na których mi najbardziej zależało, kupiłem. Dlatego też skrobnę kilka zdań o tej skromnej liczbie, którą w kolekcji swej posiadam. Tak gwoli rozeznania. Dziś cześć pierwsza – Tour of Darkness. W przyszłości znajdziecie tu mini-recenzje Rippers i DL:Reloaded, poświęcę też parę słów na Weird-War II, chociaż oficjalnie jest oparty na d20. Potem może skrobnę o własnych kampaniach i własnych settingach – jeśli oczywiście będzie ktoś tu zaglądał.
Cechą wspólną settingów do Savage Worlds jest to, że kupując je otrzymujesz generator zadań czekających Twą drużynę, oraz zbiór Savage Tales – czyli wyjątkowych scenariuszy (a raczej ich szkiców), które tworzą historię całego settingu. Tak, setting opowiada długaśną historię, w której gracze mogą wziąć udział, by w końcu rozwikłać wielkie zagadki świata gry. Dla mnie bomba, chociaż częściej korzystam z własnych pomysłów.
Weird Wars: Tour of Darkness – na pierwszy ogień trafia setting, przez który zainteresowałem się Savage Worlds. Jest to gra o dzielnych żołnierzach przemierzających dżunglę Wietnamu, szukając partyzantów Viet-Minhu, potem Viet-Congu, żołnierzy Komunistycznej Republiki Wietnamu, no i sił nieczystych zbratanych z komunistami (Pilipiuk sugerował kiedyś, że Lenin był antychrystem, czyżby trafił?). Gra umożliwia rozgrywkę już podczas I wojny indochińskiej (czyli od bodaj 1946) aż do finału walk w roku 1975. Można się wcielić we francuskich legionistów, żołnierzy amerykańskich, australijskich, brytyjskich, nowozelandzkich i południowo wietnamskich. Czekają na nas najważniejsze wydarzenia tego blisko trzydziestoletniego konfliktu – oczywiście podane w charakterystycznym, nadnaturalnym sosie. Z zombie, potworami i czarnoksiężnikami. Można się dowiedzieć, co tak naprawdę wydarzyło się w Dien-Bien-Phu, oraz co konkretnie zaszło podczas ofensywy Tet w 1968. Przygotujcie się też na spacerek do Laosu i Kambodży.
Ponieważ wydarzenie te powiązane są z konkretnymi Savage Tales, nie jest to jedynie element tła, a wydarzenia w których bohaterowie mogą naprawdę wziąć udział.
Ja mam hopla na punkcie walk w Wietnamie (chociaż mnie najbardziej interesuje okres amerykańskiej interwencji), dlatego bardzo odpowiada mi ten setting. Zmian mechanicznych jest niewiele w stosunku do podstawki – parę atutów, trochę gnatów, parę wad – niby mała rzecz, a cieszy. Są zasady wzywania wsparcia, jest bajerancki generator misji.
Jeśli komuś nie odpowiada mistyczna otoczka Tour of Darkness, to proponuję zakup wersji da gracza. Zawiera on zasady prowadzenia normalnej kampanii, trochę wstępu, rys historyczny, opis wojsk, bez części o żywych trupach. A można zaoszczędzić groszy kilka. Zresztą – w przypadku zakupu pdfa – kurs zielonego jest teraz tak drastycznie niski, że parę zielców wydać można.