» Blog » Po co, skoro jest Warhammer?
19-11-2015 14:56

Po co, skoro jest Warhammer?

W działach: RPG, mojszyzm, odsyłanka na Dziodblog | Odsłony: 1184

Po co, skoro jest Warhammer?

Szanowni!

Hasło "Po co, skoro jest Warhammer?" robi furorę. Oczywiście - jest to sława, ale negatywna. Sami rozumiecie - Janusz, cebula, parawany na plaży, siatka z biedry i Warhammer. Jednak, po pewnych przemyśleniach (i wkurzeniu się na mechanikę Yggdrasill), stwierdzam, ze hasło nie jest takie głupie. Że są przesłanki, by niekiedy traktować je na poważnie. I o tym napisałem notkę.

Miłej lektury.

PS. By nie było wątpliwości - W Warhammera nie grałem od paru lat. A na mechanice oryginalnej to zupełnie od zarania dziejów. Ale nie wykluczam, ze pewnego dnia znów to zrobię.

Komentarze


WekT
   
Ocena:
+1

zdrówka!! tez ostatnio swoje odchorowałem ;)

Od pewnego czasu mam podobne rozkmniny odnośnie oceny systemów. Czy jest w danym świecie systemi coś czego nie mogę poprowadzić w WFRP t op oco mam w to wchodzić jeśli podobny, albo nawet lepsszy efekt (patrz znajomość świata) uzyskam w Warhu.

btw.
ja mam nadzieję, że za jakiś cas będę mówił ale po co skoro jest DEGENESIS :P (obrazki :) )
pierwszy system od czasu WFRP, którym jaram się jak stóg siana.

 

19-11-2015 15:54
Vukodlak
   
Ocena:
+4

Wszystek przeminie, ale Warhammer nie przeminie.

19-11-2015 16:49
Tyldodymomen
   
Ocena:
+2

Czuje się dumny widząc że mój suchar rozniósł się po całej cebulandii

19-11-2015 17:29
jakkubus
   
Ocena:
+1

Po co Warhammer, skoro są Kryształy Czasu?

19-11-2015 21:52
Exar
   
Ocena:
+2

Po co Warhammer, skoro jest Charakternik ? :D

20-11-2015 08:08
Drachu
   
Ocena:
0

WekT: Dzięki, do roboty już wróciłem. To był mój ostatni nż.
T-men: JAk to jest być trendsetterem?

20-11-2015 19:34
AdamWaskiewicz
   
Ocena:
+1

Grałem w Conana na mechanice GURPS - doświadczony barbarzyńca w przepasce biodrowej walcząc z bandą bandytów-cieniasów ginął po kilku celnych strzałach. 

Prowadziłem Conana na mechanice d20 - taki sam (no, podobny) barbarzyńca w przepasce po kilku celnych strzałach roznosił bandytów-cieniasów w pył i nawet nie zauważał trafień.

Więc jednak system robi materię.

20-11-2015 21:06
Enc
   
Ocena:
0

Widocznie ta d20 była słabo przygotowana mechanicznie.

20-11-2015 21:53
Drachu
   
Ocena:
0

Adam - tak, ale nawet grając w jednym systemie - np. w Warhammerze - raz Ty bijesz kultystów, raz kultyści biją Ciebie :)
Jasne - są pewne różnice między grami - jak pisałem o Wiedźminie. Ale dowcip polega na tym, że mimo tych różnic uzyskujesz podobną historię.
Niezłym ubawem są tabele upadków, bo czasami okazuje się że w i mega heroicznej grze lepiej nie spaść ze schodów (EOTE).

BTW - tak z ciekawości. W tym Conanie d20 rozwój jest levelowany? Bo nie znam giery.

21-11-2015 09:06
Ćma
   
Ocena:
+1

Jako tzw. "gracz z rpg-owej piwnicy" (gram dla zabawy,  bez mieszania do tego większej filozofii), podpisuję się pod Twoim tekstem. Zwykle kupuję podręcznik, żeby poczytać o danym świecie i tych "wyjątkowych" pomysłach twórców,  które mogę zaadaptować do znanej mi mechaniki. Nie chce mi się uczyć nowej mechaniki, a dodatkowy czas wolę przeznaczyć na budowanie historii...

21-11-2015 13:17
Tyldodymomen
   
Ocena:
0

@Drachu

 

Cieszę się że ten prześmiewczy mem zmusił starych i młodych piwniczaków do refleksji nad własnym graniem. Znaczniej skuteczniej niż teorie erpegowe laverisa.

21-11-2015 13:57
Z Enterprise
   
Ocena:
+1
Ja z kolei lubię settingi, na których możesz zagrać "wszystko". I walki z orkami, i piratów, i łapanie kultystów, i samurajów, i uciekanie przed inkwizycją, i western z dyliżansami i goblinami, i postapo eksplorację Praag, i pokręcone baśnie Grimm, i śledztwo noir, i spiski dworskie, i szeroko zakrojone operacje wojskowe, i we Frankensztajna i w Wikingów, i złote miasta Lustrii i milion innych pomysłów.
Dzięki temu, że mogę mieć to w jednym settingu mogę cieszyć się swoją postacią w różnorodnych zadaniach i środowiskach.
Oczywiście działa to najlepiej w ciągłym graniu w jednej ekipie w przysłowiowej "piwnicy", ale komu (mi nie) potrzebne inne?
Pierdycja, ze względu na swoją prekursorską rolą na rynku i dobrze przedstawiony świat dawała taką możliwość, a nawet wymuszała konieczność takiego grania.
Dziś mamy czasy gdy do jednego pomysłu dopisuje się cały setting. Ot, u mnie niziołki będą puszczać tęczowe bąki, napiszę erpega.
Dlatego niezbyt mnie kręcą dzisiejsze settingi. Bo, całkiem serio, są zbędne, jest Warhammer.
Nie muszę uczyć się nowych zasad. Nie muszę uczyć się nowego świata. Nie muszę dumać i robić nowej postaci. Wszystko to już mam. W Warhammerze :)
21-11-2015 14:17
Kamulec
   
Ocena:
0

Pytanie, na ile ten Warhammer jest światem z podręcznika, a na ile kreacją Twoją, Twoich znajomych.

21-11-2015 14:39
Z Enterprise
   
Ocena:
+1

Co to jest "Świat z podręcznika", Kamulcze? Bo nie za bardzo rozumiem? Czy chodzi o nie wychodzenie poza ramki nakreślone przez podręcznik? W takim wypadku, uważam, że nie ma czegoś takiego jak "świat z podręcznika". Ponieważ każdy taki świat z gruntu będzie interpretowany indywidualnie przez każdego odbiorcę i jego wyobrażenia.

21-11-2015 15:13
Tyldodymomen
   
Ocena:
+1

Dziś mamy czasy gdy do jednego pomysłu dopisuje się cały setting. Ot, u mnie niziołki będą puszczać tęczowe bąki, napiszę erpega

Jeszcze ten cały pretensjonalizm psuedozawodowy - "projekty", "studia wydawnicze", "inicjatywki". Wolę już milion razy bardziej warhammerytów bo oni grają dla zabawy/z sentymentu a nie dla jakichś czelendzów, dowartościowania ego czy chęci poczucia się użytecznym w "fundomie".

21-11-2015 16:13
Kamulec
   
Ocena:
0

Zigzaku, można gotowe ramy naginać lub wypełnić treścią w tak daleko idącym stopniu, że na dobrą sprawę mamy do czynienia z autorką. Pytanie, czy osoba, która przeczytała podręczniki do Warhammera, znałaby mniej więcej Wasz świat?

21-11-2015 19:22
Vukodlak
   
Ocena:
+3

Pytanie, na ile ten Warhammer jest światem z podręcznika, a na ile kreacją Twoją, Twoich znajomych.[...]Pytanie, czy osoba, która przeczytała podręczniki do Warhammera, znałaby mniej więcej Wasz świat?

Odpowiedź jest taka, że osobista kreacja świata na podstawie poda do WFRP I Ed. jest wersją oficjalną. Osoba, która przeczyta podręcznik pozna z grubsza nastrój konkretnych miejsc i państw w świecie, ale dostanie w twarz ogromną ilością białych plam, które są po to właśnie, aby zapełniać je osobiście. Dlatego podstawka nęci statkami kosmicznymi w Lustrii, hordami orków za Górami Krańca Świata, bramami do innych wymiarów na Pustkowiach Chaosu i atlantydzką doskonałością Elfich Królestw, ale nie opisuje niczego dokładnie. Sam świat nabierał wtedy kształtów w głowach ludzi z GW i domyślnie wymyślałeś sobie własnego Warhammera. Nie był to okres, w którym setting okrzepł i nie można mówić o jakichś ramach z podręcznika, które można nagiąć czy złamać. Takowych było mało.

Ponadto osoba ograniczająca się do ram z podręcznika nie miałaby prawie nic. Oficjalne przygody zazwyczaj koncentrują się na wiochach, mniejszych miasteczkach, samotnych zajazdach i innych zadupiach. Nawet samo Imperium jest opisane na kilku stronach Wewnętrznego Wroga, Kislev załapał k12 kartek opisu w Źle się dzieje w Kislevie, największym szałem szczegółów było Middenheim: Miasto Białego Wilka. Choćbyś złożył jajo z diamentu, to system żądał od Ciebie własnego wkładu. Czasy Marienburg - Sold Down the River i Dwarfs - Stone and Steel miały dopiero nadejść.

A "Po co, skoro jest Warhammer?" było stare już pod koniec lat dziewięćdziesiątych. ;>

21-11-2015 19:36
Kamulec
   
Ocena:
0

Jeżeli grasz w wymyślonych przez ciebie realiach, to nie ma większego znaczenia, do jakiego świata je podpiąłeś. To mam na myśli.

21-11-2015 20:02
Vukodlak
   
Ocena:
+2

Niektóre systemy wymagają byś wymyślone przez siebie realia podpiął pod ich świat (np. Klanarchia, stary Młothammer własnie). To mam na myśli.

21-11-2015 20:18
MaksZ
   
Ocena:
+1

Nie ma doskonalszego, bardziej intuicyjnego systemu kostkowania niż ten oparty na k%. Masz 47 walki wręcz? Czyli co? No powinieneś trafić w przeciwnika kijoszkiem 47 razy wykonując 100 prób. Bardziej lopatologicznie nie da się przedstawić tej sytuacji. Warhammer to system z tak intuicyjna mechaniką że poprowadzisz na tym nawet jednorozce biegnące po tęczy nadgryzanej przez zyrafe ktora jest dojona przez murzyna. Więc tak, można zrobić na tym wszystko. Chcesz heroic? Dodaj graczom PP albo zwiększ ich poczatkowe statsy o +10. Chcesz postapo? Jasne, nie ma sprawy. Ta mechanika jest tak uniwersalna, tak bardzo wchodzi w krew że aż chce sie powiedzieć - Ale po co, przecież jest Warhammer. No dobrze, ale nawet po najsmaczniejszych slodyczach przyjdzie wreszcie taki czas że rozboli cię brzuszek. Fajnie czasem jednak rzucić 3k20 w neuro i rozpatrzyć każdą z osobna. Bo to coś innego. I czujemy wtedy jak bardzo odrębny jest ten system od Warhammera. Czujemy wtedy że nie oddychamy tym razem warhammerowym powietrzem, a czymś przypominajacym smog z Krakowa. No i jeszcze cuśka. Jakbym zobaczył latający spodek w mlotku to moja imersja by umarła na cale eony. Nie ma co mieszać. Po to jest ten przeklęty zestaw zasad do samurajskich pojedynków w l5k żeby go stosować podczas samurajskich pojedynków. I powiedz mi że poprowadzić l5k na mechanice warhammera. Albo ze dodasz dodatkowy kontynent z samurajami. Dziękuję, postoje.

21-11-2015 20:34

Komentowanie dostępne jest po zalogowaniu.