Deadlands Noir
Odsłony: 549Cześć.
Znowu popełniłem notkę. I w żaden sposób nie nawiązywałem do ostatnich afer miotających fandomem - nawet marketingowo.
Na warsztat wziąłem Deadlands Noir. Wprawdzie podręcznik ten już od jakiegoś czasu stoi na mojej półce, jednakowoż z przyczyn osobistych nie miałem czasu poświęcić mu wcześniej kilku zdań. Ale wróciłem do klawiatury, więc nadszedł moment w którym prostuję swoje niedopatrzenie - lista podręczników czekających na recenzję i tak się wydłuża, nie ma co zwlekać.
Powiem Wam tylko, że uważałem Deadlands Noir za grę dla fanboyów Deadlands. Produkt, w który owszem, od biedy będzie można pograć, jednak w rzeczywistości ma on tylko lepiej wypełnić lukę między Dziwnym a Spustoszonym Zachodem. I dlatego też początkowo się doń nie paliłem, chociaż anglojęzyczne Internety mówiły, że spoko. Ale oni tak już mają, nie umieją nawet dobrze pozrzędzić :) Oczywiście potem i tak nabyłem (skoro dla fanboyów to znaczy że dla mnie). Ale to co znalazłem w paczkomacie pod Tesco zaskoczyło mnie bardzo pozytywnie. Na tyle pozytywnie, że postanowiłem się z Wami, szanowni czytelnicy, podzielić swym pozytywnym zaskoczeniem.